Nils Frahm – Wintermusik

Była muzyka na jesienne wieczory, środek nocy, czas na… „Wintermusik”. To tytuł minialbumu Nilsa Frahma, 29-latka z Berlina. Klasycznie kształcony muzyk (uczeń ucznia Czajkowskiego ;)) tworzy coś, co mimo wszystko trudno zaszufladkować. Coś z pogranicza muzyki klasycznej, eksperymentalnej, elektronicznej, ambientu… Bez wątpienia jednak coś, co trafi w gusta tych, którzy – jak ja – balansują między słuchaniem „Dwójki” i „Trójki” :)

Minialbum „Wintermusik” to zaledwie trzy utwory. Trwająca ponad 17-minut „Tristana”, 3,5-minutowe „Ambre” i 9-minutowe „Nue”. Ten ostatni numer poniżej.

Jeśli ten klimat trafił w czyjś gust, polecam wcześniejszy album „Bells” (jedyny long play Nilsa Frahma). Bardziej minimalistyczny, bardziej niepokojąco-refleksyjny od „Wintermusik”. Równie lub nawet bardziej niezwykły…

About Andrzej Orzechowski

dziennikarz, DJ, etc. :) autor książki "Pogranicze 1991-98. Romantyzm i niezależność": http://issuu.com/orzechowski/docs/pogranicze_ready/

Jedna odpowiedź »

  1. MIło zobaczyć, że ktoś z Polski o nim napisał. Nils Frahm to naprawdę świętny muzyk. Jak napisałeś ciężko powiedzieć w jakim gatunku Niemiec „siedzi”. Kiedy gra na fortepianie zahacza o klasyke i eksperymentalizm. W przypadku pianinia cyfrowego pojawia się ta elektronika, ambient. Nie wiem czy widziałeś np. jego występ w radio KEXP – coś niesamowitego. W maju polska publiczność będzie mogła zobaczyć jego grę w Krakowie. Bardzo żałuję, że nie mogę wybrać się na ten koncert, bo występ będzie zapewnenieziemski.

    Odpowiedz

Odpowiedz